Klapphuset w Kalmarze

Być może jedyny dom z klapami w Skandynawii 

Nie jest całkowicie pokryty, ale Klapphuset na tak zwanym Kattrumpan w Kalmarze jest zwykle określany jako jedyny zachowany w Skandynawii. Pralnie lub klapy tego typu były powszechne w miastach na początku XX wieku, ale zniknęły jedna po drugiej, gdy bieżąca woda stała się powszechna w domach i kiedy w końcu pralki stały się częścią codziennego życia. 

W 1857 r. władze miasta zdecydowały, że należy wybudować szachulcowy dom jako schronienie dla pralni. Być może mężczyźni widzieli zaczerwienione ręce swoich matek lub służących i spuchnięte stawy po ciężkiej pracy w zimnej wodzie i przy silnym wietrze znad cieśniny Kalmar. Na długo przed pojawieniem się nowoczesnego poglądu na środowisko pracy i ergonomiczne pozycje pracy, niezwykłe jest to, że niezdrowe i narażone środowisko pracy było właśnie odwoływane przy podejmowaniu decyzji. W Kalmarze były co najwyżej cztery domy z szalunków a pierwszy zbudowano na Kattrumpan ponieważ woda tam płynęła i nie była tak głęboka jak w wielu innych miejscach. Dom z klapami, który widzimy dzisiaj, zastąpił oryginał w latach 1902-1906. 

W latach 60. i 70. szachulcowy dom był zagrożony wyburzeniem. Gunnel Forsberg Warringer, antykwariusz w Kalmar County Museum i Bengt D Silfverstrand, lokalny artysta, założyli grupę akcji Sällskapet Klapphuskåren w celu ratowania budynku. Dzięki uwadze telewizji i prasy ogólnopolskiej, zbiórce pieniędzy i wsparciu lokalnej opinii publicznej udało im się. Klapphuset został ogłoszony zabytkiem budowlanym w 1983 roku i jest dziś oczywistą i niezbywalną częścią dziedzictwa kulturowego miasta. Gmina Kalmar jest nadal właścicielem. 

Pomysłowa konstrukcja

Dom z szalunków ma wymiary 7 x 17 metrów, jest zbudowany na palach w wodzie i połączony z lądem pomostem. Pale podtrzymują ściany domu około jednego metra nad powierzchnią wody. Wewnątrz budynku unosi się tratwa, na którą można się dostać z klatki schodowej przy wejściu. Schody są przymocowane do parapetu budynku za pomocą zawiasów, które zmieniają położenie schodów w zależności od poziomu wody, dzięki czemu mogą podążać za ruchami tratwy. Przy basenie na środku tratwy znajdują się beczki, w których można stać, zanurzone w wodzie, ale bez zamoczenia. Nazywa się to miejsce do oklasków i stamtąd pranie było obijane drewnianą klapą. To właśnie ten etap prac nadał domowi nazwę. Dzięki zanurzonej beczce pozycja robocza stała się lepsza dla osób wykonujących pranie, ponieważ zbliżyłeś się do powierzchni wody bez leżenia na kolanach. 

Potem się umyli

Zanim pojechałeś do Klapphuset, duża część ciężkiej pracy była już wykonana. Tekstylia zostały namoczone w zimnej wodzie z sodą. Pranie umieszczano następnie w wannie z ciepłą wodą i mydłem, gdzie pocierano o tarę. Kolejnym krokiem było gotowanie prania w garnku z detergentem, często używano domowego ługu. Ciepłe, mokre pranie umieszczano w pustych pojemnikach na pranie lub w koszu na pranie. Następnie wszystko przewożono do szatni w celu wypłukania, wygładzenia i wypłukania.

Miejsce pracy i miejsce spotkań

Miasto Kalmar wydzierżawiło drewniany dom zarządcy, który miał czuwać nad przestrzeganiem regulaminu firmy i zajmować się niektórymi obowiązkami. W latach 1914-1950 lokatorami była najpierw pani Emma Valter (1914-21), a następnie przez długi czas jej córka, panna Helfrid Walter (1921-1950). Kurator pobierał opłatę od tych, którzy korzystali z clap house. W 1914 r. Kosztował cztery öre za baryłkę do trzech godzin, dwukrotnie więcej za sześć godzin i 17 öre za cokolwiek powyżej sześciu godzin. W zamian nadinspektor miał m.in. zamykać drzwi, gdyby nikt nie „zapukał”, utrzymywać tratwę w czystości, zimą rozbijać lód, konserwować beczki i pilnować, by nie prano dywanów i nadmiernie zabrudzonych paczek wewnątrz klaszczącego domu, ale na zewnątrz. Rozumiesz, że można było dyskutować o tym, jak przestrzegano zasad, tak jak w dzisiejszych pralniach w apartamentowcach! W latach dwudziestych porządek się zmienił; zarezerwowali różne dni na różne rodzaje mycia, właśnie po to, żeby nie brudzić sobie nawzajem wody. Poniedziałki i wtorki były przeznaczone na białe pranie, a w pozostałe dni dozwolone było pranie grube. Szałasowy dom przez wiele lat funkcjonował jako ważne miejsce pracy dla kobiet, zarówno tych, które robiły pranie dla innych, jak i tych, które same zajmowały się praniem. 

Dom z szalunków spełniał również funkcję społeczną, gdzie można było dzielić się nowinkami, pomagać sobie nawzajem i udzielać się towarzysko. W okresie lat 30-tych XX wieku stał się również popularnym miejscem spotkań młodych ludzi, którzy przynieśli instrumenty muzyczne i utworzyli „kaplica clap house”, która grała muzykę latem i wczesnymi jesiennymi wieczorami ku uciesze tych, którzy chcieli tańczyć i niezadowolenie tych, którym nie podobał się sposób spędzania czasu przez młodych ludzi. 

Jeszcze w latach 50. i 60. dom z szalunków był stosunkowo często używany i był otwarty od poniedziałku do soboty. Lokatorem był Hjalmar Rosengren. Teraz nie płacili już za czas w beczce, ale za ubranie. W ciągu ostatnich 40 lat zmniejszyło się użycie klap. Ale pranie głównie dywanów szmatami trwa nadal i nadal są tacy, którzy zawsze piorą swoje dywany szmatką w domu składanym i twierdzą, że słonawa woda Kalmarsund pomaga szczególnie dobrze zachować kolory. 

Rok: 2019

Lokalizacja: Kalmar, gmina Kalmar

Odpowiedzialny handlarz antykami budowlanymi: Liselotte Jumme

Klient: Magazyn Byggnadskultur

Pani Iris Lindhoff myje jedną z beczek w 1959 roku. Zdjęcie: Rolf Lind, muzeum hrabstwa Kalmar
Dziś nowoczesny budynek znajduje się na Laboratorieholmen jako fundusz Klapphuset.
Zewnętrzna część budynku jest czerwona z jaskrawo pomalowanymi małymi oknami z listew. Na wybranym kartonowym dachu znajdują się dwa charakterystyczne okapy wentylacyjne.
Dywany suszące się przed składanym domem w 1965 r. Nadinspektor Hjalmar Rosengren opiera się o poręcz.
Wnętrze z trwającym myciem w 1965 roku.